4381

    W ostatnim czasie media społecznościowe zalewają fragmenty nagrań, które mają na celu przypiąć prezydentowi Ukrainy łatkę narkomana. Idzie to w sukurs celom przyjętym przez rosyjską propagandę. Wszak sam „Jego Ekscelencja” Władimir Putin nazwał rząd ukraiński „bandą narkomanów i neonazistów”

    Wedle jednego z szeroko rozpowszechnianych kilkusekundowych nagrań wypowiedzi prezydenta Ukrainy, Zełenski miał rekomendować wszystkim zażywanie narkotyków z wyłączeniem „tych ciężkich”, natomiast korzystanie z tego typu używek miał uzasadniać swoim stylem życia – uzyskana w ten sposób energia miała mu pozwalać na wzmożoną aktywność do końca dnia. To kilkudziesięciosekundowe nagranie krążyło w internecie już w 2019 r.

    Rozpowszechniony film został w rzeczywistości zmodyfikowany za pomocą oprogramowania. Widoczne są w nim wyraźne „cięcia”. W rzeczywistości nagranie wideo składa się z dwóch różnych fragmentów wywiadu. W jednym z nim Wołodymyr Zełenski opowiada o swojej miłości do kawy, w drugiej poleca ćwiczenia sportowe. W wyniku przetworzenia słowo „ćwiczenie” zostało zastąpione słowem „narkotyki”. W autentycznej wersji tego samego wywiadu Zełenski wyraźnie stwierdza, że ​​nie używa narkotyków.

    Rozpowszechniony materiał filmowy Zełenskiego został wycięty z wywiadu przeprowadzonego przez ukraiński portal Українська Прада ze stycznia 2019 r., kiedy Zełenski był jeszcze kandydatem na prezydenta.

    Na początku wywiadu dziennikarz żartował z usposobienia Zełenskiego i jego energii, stwierdził również, że z powodu jego wysokiej aktywności w kręgach politycznych mówi się, że bierze narkotyki, a dokładniej „jest na kokainie”. Zełenskij odpowiedział reporterowi, że rzeczywiście jest na białym, ale to tylko białe krzesło, na którym siedzi. W tej części wywiadu Zełenski wspomniał o swojej miłości do kawy i uzależnieniu od niej.

    Dziennikarz: Jesteś bardzo aktywny; ludzie w kręgach politycznych sugerują, że jesteś „na kokainie”.

    Wołodymyr Zełenski: Znakomicie. Nie, jestem na czymś białym, ale to tylko białe krzesło, nie kokaina. Nie biorę narkotyków. Czuję kawę, ponieważ jestem uzależniony od kawy, naprawdę kocham kawę.

    W dalszej części wywiadu Zełenski opowiada o swoich źródłach energii, stwierdzając, że podstawowym źródłem jego energii jest dyscyplina. Prezydent Ukrainy opowiedział w dalszej części rozmowy o swoim codziennym reżimie: „Wstaję o 7:00, wyprowadzam psa, uprawiam sport. Czym jest sport? Musisz dojść do punktu, żeby się do tego zmusić. I ta energia pozostaje przez resztę dnia. Wszystkim polecam, choć nie przesadnie ciężkie treningi, bo później w ciągu dnia zaśniecie. I ta energia pozostaje ze mną do wieczora.”

    W tej części zmanipulowanego nagrania słowo „sport” zostało zastąpione słowem „narkotyki”.

    Serwis Українська правода również odpowiedział na przeinaczone wideo, zauważając, że zostało ono wyrwane z kontekstu i zmienione. 8 kwietnia 2019 r. media opublikowały artykuł o wywiadzie, wyjaśniając, że Zełenski nie powiedział w rzeczony, wywiadzie, że zażywa narkotyki i że jest to część jego stylu życia.

    Co jeszcze bardziej znamienne, na kilka dni przed ponownym pojawieniem się zmanipulowanego nagrania, kremlowskie media, takie jak Lenta.ru, Vesti.ru i Ria.ru, zawzięcie pisały, że prezydent Ukrainy wypowiadał się pod wpływem narkotyków.

     

    Żródła: 1, 2, 3

    618

    Naukowcy opracowują interdyscyplinarny model komputerowy, który ma odzwierciedlać sposób, w jaki rozprzestrzeniają się fałszywe informacje. Twórcy modelu twierdzą, że może on dostarczyć cennych informacji na temat tego, jak chronić ludzi przed obecną plagą dezinformacji zagrażającą m.in. zdrowiu publicznemu.

    „Nasze społeczeństwo zmaga się z powszechnymi przekonaniami o spiskach, narastającą polaryzacją polityczną i nieufnością do odkryć naukowych” – twierdzi Nicholas Rabb, doktorant informatyki na Wydziale Inżynierii Tufts University i główny autor badania w czasopiśmie PLOS ONE. „Ten model może nam pomóc zrozumieć, w jaki sposób rozprzestrzeniają się dezinformacje i teorie spiskowe oraz pomóc w opracowaniu strategii przeciwdziałania”.

    Naukowcy zajmujący się mechanizmem rozpowszechniania informacji często współpracują z epidemiologami, modelując rozpowszechnianie fałszywych przekonań na temat COVID-19 za pośrednictwem sieci społecznościowych. Większość z tych modeli traktuje jednak ludzi w taki sposób, jakby wszyscy w równym stopniu przyjmowali wszelkie nowe przekonania przekazane im przez swoją sieć kontaktów.

    Nowy model naukowcy oparli na założeniu, że nasze wcześniejsze przekonania mogą silnie wpływać na to, czy dajemy wiarę nowym informacjom. Wiele osób odrzuca informacje oparte na faktach, poparte dowodami, jeśli odbiegają one zbyt daleko od tego, w co już wierzą. Pracownicy ochrony zdrowia komentowali siłę tego efektu, zauważając, że niektórzy pacjenci umierający z powodu COVID-19 trwają w przekonaniu, że choroba ta nie istnieje.

    Aby uwzględnić to w swoim modelu, naukowcy przypisali każdej osobie w sztucznej sieci społecznościowej „rangę przekonania”. W tym celu naukowcy odzwierciedlali przekonania osób w modelu komputerowym konkretną liczbą w zakresie od 0 do 6, gdzie cyfra 0 oznaczała kompletny brak wiary, a 6 silne przekonanie. Liczby mogą reprezentować spektrum przekonań w dowolnej sprawie. Według modelu można uznać, że cyfra 0 reprezentuje silny brak wiary w to, że szczepionki przeciw COVID-19 pomagają i są bezpieczne, podczas gdy cyfrą 6 może być silne przekonanie, że szczepionki przeciw COVID są w rzeczywistości bezpieczne i skuteczne.

    Model następnie tworzy rozległą sieć wirtualnych osób uwzględniając wirtualne źródła instytucjonalne, z których pochodzi większość informacji przepływających przez sieć. W prawdziwym życiu mogą to być media informacyjne, związki wyznaniowe, źródła rządowe i osoby mające wpływ na media społecznościowe, influencerzy — ogólnie „superrozsiewacze” informacji.

    Model rozpoczyna się od źródła instytucjonalnego wprowadzającego informacje do sieci. Jeśli dana osoba otrzyma informację, która jest zbliżona do jej przekonań — na przykład 5 w porównaniu z jej obecnymi 6 — ma większe prawdopodobieństwo zaktualizowania tego przekonania do 5. Jeśli napływające informacje znacznie różnią się od jej obecnych przekonań, np. 2 w stosunku do 6 – prawdopodobnie odrzucą je całkowicie i utrzymają swoje przekonanie na poziomie 6.

    Inne znaczące czynniki, takie jak proporcje treści dostępnych dzięki kontaktom, które wysyłają informacje (i ich presja) lub poziom zaufania do źródła informacji, mogą wpływać na to, jak poszczególne jednostki aktualizują swoje przekonania. Ogólnopopulacyjny model sieciowy tych interakcji zapewnia następnie aktywny wgląd w propagację i siłę dezinformacji.

    Przyszłe udoskonalenia modelu uwzględnią nową wiedzę zarówno z nauki o sieciach, jak i psychologii, a także porównanie wyników z modelu z badaniami opinii publicznej w świecie rzeczywistym i strukturami sieci.

    Podczas gdy obecny model sugeruje, że przekonania mogą zmieniać się tylko stopniowo, można też modelować inne scenariusze, które powodują większą zmianę przekonań — na przykład skok z 3 do 6, który może mieć miejsce, gdy wpływowemu „superrosiewaczowi” wydarzy się jakieś dramatyczne, niespodziewane zdarzenie, wskutek którego będzie prosić swoich obserwatorów o zmianę swoich przekonań.

    Z biegiem czasu model komputerowy może stać się bardziej złożony, aby dokładniej odzwierciedlać to, co dzieje się w rzeczywistości – twierdzi zespół naukowców, do którego oprócz Rabba należą jego doradca wydziałowy Lenore Cowen, profesor informatyki; informatyk Matthias Scheutz; oraz J.P. de Ruiter, profesor psychologii i informatyki.

    „Staje się aż nazbyt jasne, że samo przekazywanie rzeczowych informacji może nie wystarczyć, aby wywrzeć wpływ na opinię publiczną, a szczególnie wśród tych, którzy są zamknięci w systemie przekonań nieopartym na faktach”, twierdzi Cowen. „Nasze początkowe starania, aby upowszechnić wgląd do naszych modeli mechanizmów dezinformacji rozpowszechnianych w społeczeństwie mogą pomóc sprowadzić publiczną dyskusję z powrotem do faktów i dowodów”.

    1633

    Styczeń 2017, Memphis, Tennessee: chłopiec o imieniu Peter McIndoe, który znalazł się pomiędzy feministyczną demonstracją przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi a inną zorganizowaną przez jego zwolenników, pisze na tabliczce pierwsze trzy słowa, które przychodzą mu do głowy: „Ptaki nie są prawdziwe”. W ten sposób wśród demonstrantów obu frakcji zaczyna wędrować fałszywa teoria spiskowa oparta na twierdzeniu, że rząd amerykański, między latami 60. a 70., zastąpił wszystkie ptaki w kraju dronami szpiegowskimi w celu kontrolowania populacji.

    Improwizowane spiski mające na celu przeciwdziałanie dezinformacji

    19-latek zdradził New York Timesowi, że jego spontaniczna akcja była napędzana absurdem tego, co działo się na jego oczach. „Ptaki nie są prawdziwe” od tamtego dnia zyskały ogromną rzeszę fanów: 350 000 obserwujących na Instagramie, 75 000 na Twitterze i ponad 600 000 na TikTok, z których większość doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to tylko parodia prawdziwej teorii spiskowej. Jak to możliwe, że tak pozornie nielogiczna fałszywa teoria przyciąga tak szeroką publiczność?

    „Ptaki nie są prawdziwe”: odniesienia do Kennedy`ego i wojny w Wietnamie

    Jednym z najbardziej interesujących aspektów spisku jest pytanie „dlaczego?”. Dlaczego ptaki zostały zastąpione przez szpiegowskie drony w pewnym momencie amerykańskiej historii?

    Historia teorii „Ptaki nie są prawdziwe” (zapisana na oficjalnej stronie ruchu) ma wynikać z pragnienia CIA, by utrzymać pod kontrolą amerykańską populację. Towarzyszą jej pieczołowicie sfabrykowane dokumenty i zdjęcia, aby narracja była znacznie mniej absurdalna niż w istocie jest.

    Zgodnie z oficjalną historią, pierwotny plan zabicia wszystkich ptaków i zastąpienia ich latającymi kamerami został wdrożony w życie w maju 1965 roku, kiedy ówczesny dyrektor CIA i jego zespół arbitralnie postanowili wyeliminować wszystkie amerykańskie ptaki, tylko dlatego, że uważają je za „szumowiny z nieba” (ponieważ gołębie często zostawiały swoje ekskrementy na swoich samochodach na parkingu siedziby CIA).

    Miało to być trochę jak dwie pieczenie na jednym ogniu: z jednej strony mieli stworzyć największy system nadzoru, jaki kiedykolwiek istniał, a z drugiej pozbyć się, jak to określono – „latających ślimaków”.

    Innym bardzo interesującym aspektem spisku jest pytanie „jak?”. Jak można całkowicie wyeliminować wszystkie ptaki? Można by pomyśleć, że to niemożliwe, ale CIA decyduje się na zamówienie 120 bombowców B-52 (używanych m.in. do zrzucania bomb atomowych podczas II wojny światowej) z około 1700-litrowymi zbiornikami zawierającymi wirusa, który ma dziesiątkować tylko i wyłącznie ptaki.

    Można by się wtedy zastanawiać, jak setki bombowców B-52, a przede wszystkim tysiące trucheł wszystkich ptaków Ameryki miały pozostać niezauważone, ale twórcy omawianej teorii spiskowej zadbali o wyjaśnienie również i tych wątpliwości: po prostu zdecydowano się wybrać czarne samoloty pozbawione wszelkich świateł i odblaskowych elementów, by ukryć się na nocnym niebie. Co więcej, stworzony wirus miał wpłynąć na strukturę kości zwierzęcia w taki sposób, że całkowity rozkład ptaków nastąpił w ciągu 24 godzin.

    2 czerwca 1959 r. wdrożono operację „Water the Country”: w ciągu następnych sześciu lat miało wyginąć 15% populacji ptaków amerykańskich, ale pierwsze „ ptaki-roboty” jeszcze nie istniały. Rozpoczęły służbę dopiero w 1963 roku, po tym, jak prezydentowi Johnowi Fitzgeraldowi Kennedy’emu pokazano pierwszy prototyp “Turkey X500”, robota specjalizującego się w zabijaniu większych ptaków, takich jak orły i jastrzębie.

    Historia ruchu jest usiana błyskotliwymi pomysłami, zwrotami akcji i odniesieniami do prawdziwej amerykańskiej historii, jak choćby śmierć samego Kennedy’ego (który miał sprzeciwić się tej operacji, przez co został później wyeliminowany) czy prawdziwe zainteresowanie Ameryki wojną w Wietnamie.

    Teoria głosi również, że poprzez tajne dokumenty i nagrania spotkań ujawniono ukrywany powód, dla którego Ameryka wypowiedziała Wietnamowi wojnę. Miał być nim boksyt, używany do budowy „ptaków-robotów”. Wietnam jest bowiem naprawdę pełen złóż tego minerału.

    Sukces spisku

    Steven Novella, dziennikarz bloga NeuroLogica, podsumował teorię spiskową „Ptaki nie są prawdziwe” w następujący sposób: „O wiele łatwiej jest promować chaos niż porządek”. Wielu ludzi, którzy wspierają ten ruch doskonale zdaje sobie sprawę, że to wszystko jest zmyślone. Jak zdradzili reporterom New York Times niektórzy sympatycy ruchu – zdecydowali się oni dołączyć do niego tylko po to, by naśmiewać się z ludzi we współczesnym społeczeństwie, którzy wierzą w teorie spiskowe i fake-newsy bez jakiejkolwiek ich weryfikacji. 22-letnia Claire Chronis, jedna ze zwolenniczek, stwierdziła, że ​​ruch „służy do walki z szaleństwem za pomocą szaleństwa”.

    Jednak istnieje sporo osób, które naprawdę uwierzyło w tę teorię. Odniósł się do tego Connor Gaydos, przyjaciel McIndoe`a, który razem z nim wymyślił tę historię: „Jeśli naprawdę wierzysz, że ptaki nie są prawdziwe, to i tak najmniejszy z twoich problemów, ponieważ oznacza to, że nie ma teorii spiskowej, w jaką nie uwierzysz”.

    Świat ruchu „Ptaki nie są prawdziwe” jest tak złożony i pozornie „prawdziwy” przede wszystkim ze względu na wyjątkową dbałość o szczegóły. Istnieje nawet sekcja FAQ na stronie z pytaniami typu „Hoduję ptaszka, co mam zrobić?” lub „Czym jest kupa ptaka?”, w której twórcy ruchu również wzbijają się na wyżyny swojej kreatywności starając się stawić odpór niewygodnym kwestiom.

    Peter McIndoe doszedł do wniosku, że jego teoria może być kurą, która znosi złote jaja, więc opuścił uniwersytet i poświęcił się w pełnym wymiarze rozwojowi ruchu, razem ze swoim przyjacielem Gaydosem. W jednym z wywiadów zdradził, że zarabiał kilka tysięcy dolarów miesięcznie na sprzedaży towarów na oficjalnej stronie internetowej i oczywiście część tego zainwestował w rozwój swojej teorii. Zapłacił na przykład aktorowi za to, aby zagrał byłego agenta CIA, który w pozorowanym wywiadzie przyznaje się do tuszowania spisku.

    Przyszłość ptasich dronów

    Według Taylor Lorenz, dziennikarki New York Times, „Ptaki nie są prawdziwe” to „cosplay teorii spiskowych”. Jej zdaniem ruchowi udaje się zaoferować członkom swojej społeczności poczucie przynależności, ale bez obrażania kogokolwiek, bez podsycania przemocy czy urazy.

    Jednak jeśli chodzi o plany na przyszłość, Peter McIndoe zdradził, że chciałby spróbować użyć „ptaków” jako narzędzia do demaskowania innych, znacznie bardziej niebezpiecznych teorii spiskowych. Zaradność, wyobraźnia i bezczelność tego 19-letniego młodzieńca z pewnością pokazały, że z trzech przypadkowych słów można stworzyć znacznie więcej niż fałszywą teorię spiskową, ale nawet walczyć z szalejącą dezinformacją i infodemią w ostatnim czasie.

    960

    W czasopiśmie naukowym Nature Human Behaviour opublikowano wyniki badań z udziałem ponad 100 tys. uczestników w 26 krajach, które pokazują korelację między wiarą w spiski a identyfikacją ze skrajną lewicą, a w szczególności skrajną prawicą.

    Teorie spiskowe są obecne właściwie od zawsze, we wszystkich kulturach i wśród wszystkich populacji. Pojawiają się one szczególnie w związku z poważnymi wydarzeniami jak np. atakami terrorystycznymi, różnego rodzaju wypadkami i zdarzeniami politycznymi czy tak, jak ostatnio – pandemią COVID-19.

    Jak wykazały dwa niedawne badania przeprowadzone w 26 krajach, wiara człowieka w spiski zwykle idzie w parze z jego upodobaniem do skrajności politycznych. Z badań wynika, że tendencja ta zachodzi w przypadku zwolenników skrajnie lewicowych poglądów, ale jeszcze bardziej widoczne jest to wśród zwolenników skrajnej prawicy.

    „Zaobserwowaliśmy również większą skłonność do przyjmowania mentalności spiskowej wśród tych, którzy głosują na partie opozycyjne, ponieważ czują, że zostali pozbawieni osobistego wpływu i uważają, że mają niewielki wpływ społeczny”, stwierdził profesor Roland Imhoff z Uniwersytetu Jana Gutenberga w Moguncji (JGU), który koordynował badania. Oba badania stanowią największe dotychczasowe badanie tematu mentalności spiskowej, zarówno pod względem ich wielkości (około 100 000 respondentów), jak i faktu, że przeprowadzono je w 26 różnych krajach.

    Związek między mentalnością spiskową a orientacją polityczną

    Termin „mentalność spiskowa” jest używany do opisania sposobu myślenia jednostki, która jest przekonana, że gdzieś działają ​​ukryte, wrogie siły. „Ci, którzy popierają teorie spiskowe, wierzą, że grupa ludzi zmawia się w tajemnicy, aby promować jakieś złowieszcze rozwiązania” – tak opisuje ten światopogląd Roland Imhoff, profesor psychologii społecznej i prawnej na JGU. Sektor polityczny stanowi szczególnie podatny substrat dla rozprzestrzeniania się spiskowych nastrojów. W tym kontekście teorie spiskowe są nierozerwalnie związane z prowokacyjną retoryką stosowaną przez populistycznych polityków.

    Celem międzynarodowego zespołu badawczego kierowanego przez Imhoffa było zbadanie możliwego związku między orientacją polityczną a mentalnością spiskową za pomocą dwóch ankiet. W ramach pierwszego badania uzyskano unikalny zbiór danych na podstawie informacji dostarczonych przez 33 431 respondentów mieszkających w 23 krajach, w tym w krajach pozaeuropejskich, takich jak Brazylia i Izrael. Drugie badanie z 70 882 respondentami uzupełniło pierwsze w postaci dodatkowych danych dla 13 krajów europejskich. Ankiety zostały przeprowadzone przy użyciu wystandaryzowanego Kwestionariusza Mentalności Spiskowej. Orientację polityczną respondentów określano na dwa sposoby: respondentów poproszono o uszeregowanie w odpowiedniej skali, czy ich poglądy polityczne skłaniają się w kierunku prawicowym, czy lewicowym, a ponadto o określenie partyjnych preferencji. Pozycję polityczną tych partii w spektrum lewicowo-prawicowym określił zespół międzynarodowych ekspertów.

    Ogólnie rzecz biorąc, wyniki ujawniły korelację między poglądami politycznymi a tendencją do popierania teorii spiskowych. „Respondenci na krańcach politycznego kontinuum wyrażali wyraźniejsze przekonania, że ​​światem rządzą tajne siły działające w ukryciu” – piszą autorzy w swoim artykule dla Nature Human Behavior. Ponadto z obu badań wynika, że ​​mentalność spiskowa jest szczególnie wyraźna wśród zwolenników skrajnej prawicy, a przede wszystkim wśród osób głosujących na partie tradycyjne, nacjonalistyczne i autorytarne.

    Naukowcy odkryli również pewne różnice między krajami: podczas gdy w krajach Europy Środkowej i Zachodniej – takich jak Belgia (w szczególności Flandria), Niemcy, Francja, Holandia, Austria, Polska i Szwecja – zwolennicy prawicy wykazują więcej podatności na teorie spiskowe, mentalność spiskowa jest bardziej widoczna wśród osób zakorzenionych w lewicy politycznej w krajach Europy Południowej, takich jak Rumunia, Hiszpania i Węgry.

    Teorie spiskowe są na ogół chętniej akceptowane przez osoby bliskie partiom, które nie wchodzą w skład rządu. Ich zwolennicy uważają się za pozbawionych kontroli politycznej. Czynnik ten ponownie odgrywa szczególną rolę w przypadku osób ze środowisk skrajnej prawicy. W trakcie analizy wyników odkryto również, że osoby z niższym poziomem wykształcenia miały większą skłonność do mentalności spiskowej.

    1292

    57-letnia artystka była przekonana, że ​​może wykorzystać pewnego rodzaju fortel, aby wrócić do normalnego życia towarzyskiego. Syn na Facebooku oskarża antyszczepionkowców: „Zabiliście ją”

    Piosenkarka zdecydowała się dobrowolnie zarazić, aby nie musieć się szczepić. W wyniku zakażenia i ciężkiego przebiegu zmarła na COVID-19. Jest to historia czeskiej śpiewaczki ludowej Hanki Horká. W poście, który kilka dni temu zamieściła na swoim profilu na Facebooku czeska piosenkarka zespołu Asonance napisała, że ​​została zarażona wariantem Delta, ponieważ miało to pozwolić jej wrócić do życia bez ograniczeń. Namawiała jednocześnie swoich fanów, aby poszli w jej ślady. Za kilka dni jej stan się pogorszył i zmarła.

    Syn kobiety, Jan Rek, muzyk i członek grupy Jelen potwierdził, że zmarła z powodu C-19. Rek zaatakował antyszczepionkowców i oskarżył ich o sianie zwątpienia w powagę pandemii, co skłoniło jego matkę do zbagatelizowania niebezpieczeństwa. „Ona opierała wszystkie swoje argumenty na waszych teoriach. Gardzę wami” – Rek napisał w komentarzu, który został następnie usunięty.

    Jan Rek w wywiadzie dla czeskiej gazety Irozhlas.cz, ostro skrytykował rozpowszechnianie fałszywych wiadomości na temat pandemii. „Zabiliście moją matkę. Nie będzie mogła przyjść na moje rozdanie dyplomów, ślub ani chrzest mojego syna” – powiedział, wyjaśniając, jak on i jego ojciec próbowali namówić Hankę do zaszczepienia się, co im się nie udało.

    Piosenkarka zdradziła, że dobrowolnie pozostawała w długotrwałym kontakcie z niektórymi członkami jej rodziny, u których wynik testu na obecność wirusa był pozytywny, ale teraz przezwyciężyła chorobę, ciesząc się, że może wrócić do teatru, sauny i życia towarzyskiego. 16 stycznia jej stan się pogorszył, a następnie zmarła.

    Hanka Horka była wokalistką Asonance, czeskiego ludowego zespołu muzycznego założonego w 1975 roku w gimnazjum im. Jana Nerudy w Pradze. Dołączyła do niego w 1985 roku i od tego czasu była jego aktywnym członkiem.

    1770

    Niebawem czekają nas święta Bożego Narodzenia, a wraz z nimi intensywne rozmowy przy świątecznym stole. Niewykluczone, że wśród gości znajdą się tacy, którzy wyznają różne teorie spiskowe i zaczną padać osobliwe stwierdzenia typu: „Covid-19 to tylko grypa” czy „szczepionki to narzędzie depopulacji”. Pozostaje zatem zastanowić się jak sprawić, by wieczór nie zakończył wielką kłótnią. Jeden z francuskich magazynów postanowił zasięgnąć w tym temacie porad u dwóch specjalistów, którzy zajmują się tematyką teorii spiskowych.

    W pierwszej kolejności warto jest ustalić, z kim mamy do czynienia. Czy dana osoba pozostaje wygłasza swoje zdanie lub zadaje pytania w dobrej wierze, czy może szuka konfrontacji? Czy jest możliwa serdeczna dyskusja? Należałby również ocenić stopień przywiązania takiej osoby do swoich hipotez.

    „Jeśli dana osoba ma radykalną i niezwykle silną wiarę w swoje teorie i jednocześnie da się odczuć, że rozmowa może się przerodzić w kłótnię, nie ma sensu rozpoczynać poważnej dyskusji. Możemy takiej sytuacji posłużyć się humorem, aby rozluźnić atmosferę i przejść do lżejszego, mniej dzielącego tematu rozmowy”, radzi Pascal Wagner-Egger, profesor psychologii społecznej i statystyki na Uniwersytecie we Fryburgu.

    Jeśli podejście naszego rozmówcy do dyskusji jest dla nas akceptowalne, moglibyśmy rozważyć inne metody – takie jak zwrócenie mu uwagi na uprzedzenia czy błędy rozumowania, jakie przejawia. Wybór ten stwarza jednak kilka problemów. Zakłada wspólne podstawy metodologiczne z naszym rozmówcą, oparte m.in. na racjonalności, która polega na tym, że stosuje się rozumowania zgodne z regułami logiki, jak również operuje argumentami, a nie odwołuje się do uczuć czy emocji. To nie zawsze ma miejsce. Ponadto nigdy nie posiadamy wszystkich danych, ani możliwości ich poprawnej interpretacji na bieżąco w danym kontekście.

    Może to się nawet odbić niekorzystnie na nas – antyszczepionkowiec będzie wiedział o szczepionkach znacznie więcej niż ktoś obojętny na te sprawy, który ufa oficjalnym przekazom w tej sprawie. Możemy więc trafić na osobę, która wykorzysta okazję – będzie się wywyższać i chełpić swoją dominacją. „W rzeczywistości najlepszym sposobem na zdyskwalifikowanie spiskowca jest niesprzeciwianie się mu” – wyjaśnia Sebastian Dieguez, neurobiolog z Uniwersytetu we Fryburgu zajmujący się związkami między poznaniem a spiskiem.

    Jeśli nadal ma się ochotę zaangażować w dyskusję tego rodzaju, według Sebastiana Diegueza można zastosować technikę, którą niektórzy autorzy nazywają techniką ju-jitsu: „Wejście we frontalną konfrontację opartą na faktach, liczbach i argumentach jest zmarnowanym wysiłkiem, ponieważ jest to bardzo skomplikowane, a nie mamy pod ręką wszystkich danych i nie będziemy spędzać wieczoru na ich szukaniu i weryfikacji”. Zamiast tego radzi przeorientować debatę na powody, które leżą u podstaw przekonań danej osoby: „Możemy ją zapytać, dlaczego dany temat wzbudza w niej tyle złości i zapytać do jakiego jej poglądu na świat się to odnosi. Stamtąd z pewnością będziemy mogli znaleźć więcej punktów porozumienia i rozpocząć bardziej serdeczną i owocną dyskusję.”

    Możemy również zagrać w kartę konsensusu naukowego – argumentu, który proponuje Pascal Wagner-Egger: „Argument konsensusu sprawia, że ​​niektóre hipotezy lub teorie spiskowe są bardzo mało wiarygodne. Przykładowo, w przedmiocie zmian klimatycznych 99,9% klimatologów obecnie twierdzi, że globalne ocieplenie ma głównie pochodzenie antropogeniczne. Niemożliwe jest zatem, żeby wszyscy z nich byli skorumpowani. To samo tyczy się większości zaszczepionych lekarzy. Kontrolowanie działań tak dużej liczby osób, które są ekspertami w swoich dziedzinach, wydaje się wysoce nieprawdopodobne, jeśli nie niemożliwe”.

    Chociaż ten argument może być użyteczny, to może nie być przekonującym dla ludzi, którzy ufają jednemu, konkretnemu naukowcowi. Sebastian Dieguez rozwija tę tezę: „Cel klasycznej rozmowy niekoniecznie musi koncentrować się na udowadnianiu swojej racji lub przekonywaniu drugiej osoby, ale może skupić się bardziej na poznawaniu drugiej osoby.” Dlatego możemy położyć nacisk na to, aby na spokojnie dowiedzieć się, dlaczego ta osoba ufa właśnie temu konkretnemu naukowcowi.

    Ta technika reorientacji na wartości, do których odnoszą się przekonania może mieć jedną, dużą zaletę: pozwala nie konfrontować się z osobą i pozostać w jej mniej lub bardziej bliskim kręgu. Jak wskazuje naukowiec: „świąteczny posiłek to coś stosunkowo ograniczonego w czasie”. Dlatego rozbudowana rozmowa niekoniecznie może przynieść pożądany efekt. Z drugiej strony trzymanie się blisko takiej osoby, regularne rozmowy z nią czy pozostawanie we wspólnych sieciach społecznościowych może pomóc w dzieleniu się różnymi treściami i tym samym wymusić na takiej osobie zadawanie sobie odpowiednich pytań, a następnie wypracowanie konstruktywnych wniosków.

    349

    Białoruscy lekarze uratowali 2-miesięczne dziecko z ciężkim zapaleniem płuc wywołanym przez koronawirusa, donosi kanał białoruskiego Ministerstwa Zdrowia na Telegramie. Jak powiedział dziennikarzom dyrektor Republikańskiego Centrum Naukowo-Praktycznego Chirurgii Dziecięcej Konstantin Drozdowski, był to pierwszy taki przypadek na Białorusi.

    Dziecko z ciężkim zapaleniem płuc wywołanym przez koronawirusa było leczone w mohylewskim obwodowym szpitalu dziecięcym.

    – Niestety wszystkie zabiegi resuscytacyjne, w tym wentylacja mechaniczna, okazały się nieskuteczne i koledzy zwrócili się o pomoc do naszego ośrodka. Przywieziono tam aparat ECMO, podłączono do niego dziecko i przewieziono do naszego ośrodka – powiedział Konstantin Drozdowski.

    Dziecko teraz oddycha, przyjmuje pokarm i komunikuje się z matką. Białoruscy lekarze podkreślają, że sprawa ma charakter wyjątkowy, ponieważ powszechnie uważa się, że nosicielstwo Covid-19 nie jest groźne dla dzieci.

    Źródło

    2990

    W ostatnich latach rośnie zainteresowanie czynnikami psychologicznymi, które napędzają popularność teorii spiskowych. Ludzie mogą być podatni na teorie spiskowe, gdy pozwalają one zaspokoić ważne potrzeby psychologiczne, które można podzielić na kategorie poznawcze (np. pragnienie zrozumienia, ścisłości i subiektywnej pewności), egzystencjalne (np. pragnienie kontroli i bezpieczeństwa) oraz społeczne (np. pragnienie utrzymania pozytywnego obrazu siebie lub grupy).  Większość dostępnych wyników badań analizujących konsekwencje wiary w teorie spiskowe nie wskazuje jednak na to, że pomagają one ludziom zaspokajać te potrzeby.

    Poszukiwanie wyjaśnień obserwowanych zdarzeń jest zasadniczą częścią budowania stabilnego, dokładnego i wewnętrznie spójnego rozumienia świata. Specyficzne motywy poznawcze, którym mogą służyć teorie spiskowe, obejmują zaspokajaną ciekawość (gdy informacje są niedostępne), zmniejszanie niepewności i oszołomienia (gdy dostępne informacje są sprzeczne),  poszukiwanie ukrytego znaczenia (gdy zdarzenia wydają się przypadkowe) oraz obronę własnych przekonań przed zaprzeczeniem.

    W odniesieniu do tych motywów teorie spiskowe mają atrybuty, które odróżniają je od innych rodzajów wyjaśnień przyczynowych. Teorie spiskowe są spekulacjami o różnym stopniu nasilenia, gdyż traktują o działaniach ukrytych przed opinią publiczną i sugerują koordynację spisku przez szereg różnych osób. Są tym samym niejako odporne na zdementowanie, ponieważ według założeń tych teorii, osoby zamieszane w spisek ukrywają się i dezinformują, aby ukryć swoje działania, a ludzie, którzy próbują obalać teorie spiskowe, mogą sami być częścią spisku. Pokrewną właściwością teorii spiskowych jest to, że mogą chronić ugruntowane przekonania poprzez podejście do dowodów (np. wyników badań naukowych) jako do „produktu” mającego swój udział i określone znaczenie w całym spisku [1] [2].

    Teorie spiskowe wydają się dostarczać szerokich, wewnętrznie spójnych wyjaśnień, które pozwalają ludziom zachować przekonania w obliczu niepewności i sprzeczności.  Badania sugerują, że wiara w teorie spiskowe jest silniejsza, gdy zwiększona jest motywacja do poszukiwania wzorców w swoim środowisku [3].  Wydaje się również, że wiara w teorie spiskowe jest silniejsza, gdy wydarzenia są szczególnie duże lub znaczące, a ludzie są nieusatysfakcjonowani przyziemnymi wyjaśnieniami [4]. Badania sugerują również, że wiara w spisek jest silniejsza, gdy ludzie doświadczają cierpienia w wyniku poczucia niepewności [5].

    Poznawcze wady teorii spiskowych nie wydają się być oczywiste dla ludzi, którzy nie mają zdolności lub motywacji do krytycznego i racjonalnego myślenia. Przekonanie o spisku jest skorelowane z niższym poziomem myślenia analitycznego [6] i niższym poziomem wykształcenia [7]. Wiąże się również z tendencją do przeceniania prawdopodobieństwa współwystępowania zdarzeń [8] oraz tendencją do postrzegania sprawczości i intencjonalności tam, gdzie jej nie ma [9].

    Niektóre badania wskazują, że teorie spiskowe mogą być bardziej atrakcyjne niż satysfakcjonujące. Skrajne i ugruntowane postawy związane są z przekonaniami spiskowymi, co sugeruje, że mogą one pomagać ludziom bronić swoich przekonań przed zaprzeczeniem [10].

    Wyjaśnienia przyczynowe służą również potrzebie bezpieczeństwa i sprawowania kontroli nad swoim środowiskiem [11]. Kilka wczesnych teorii dotyczących podłoża przekonań spiskowych sugerowało, że ludzie zwracają się ku nim, aby uzyskać kompensacyjną satysfakcję, gdy niektóre z ich potrzeb są zagrożone. Na przykład ludzie mogą otrzymywać kompensacyjne poczucie kontroli poprzez teorie spiskowe, ponieważ dają im one możliwość odrzucenia oficjalnych narracji i wtedy mogą poczuć, że posiadają swoje alternatywne wyjaśnienie [12]. Teorie spiskowe mogą zwiększać poczucie bezpieczeństwa odgrywając rolę formy wykrywania oszustw, w ramach której rozpoznawane mają być niebezpieczne i niegodne zaufania osoby, a zagrożenie, jakie one stwarzają, ma być redukowane lub neutralizowane [13].

    Badania wykazały, że ludzie chętnie sięgają po teorie spiskowe, gdy czują niepokój [14] i bezsilność [15]. Inne badania wskazują na to, że przekonanie o spisku jest silnie związane z brakiem kontroli społeczno-politycznej lub brakiem wsparcia psychologicznego [16].

    Podatność na wyjaśnienia spiskowe może być również podyktowana chęcią przynależności i utrzymania pozytywnego obrazu siebie lub swojej społeczności. Badacze sugerują, że teorie spiskowe dowartościowują, pozwalając na przypisywanie innym winy za obserwowane negatywne skutki konkretnych zjawisk. W ten sposób mogą pomagać w utrzymywaniu pozytywnego obrazu siebie i swojego środowiska jako kompetentnego i moralnego, ale sabotowanego przez innych, potężnych i pozbawionych skrupułów, ludzi. Jeśli tak jest, można domniemywać, że teorie spiskowe są szczególnie atrakcyjne dla osób, które czują, że ich wizerunek lub wizerunek grupy, której są częścią może być zagrożony [17].

    Wyniki badań sugerują, że doświadczenia ostracyzmu skłaniają ludzi do wiary w przesądy i teorie spiskowe, najwyraźniej w celu nadania sensu ich doświadczeniom[18]. Członkowie grup, którzy mają obiektywnie niższy status ze względu na pochodzenie etniczne lub dochód są bardziej skłonni do popierania teorii spiskowych [19]  [20] .

    Badania sugerują również, że teorie spiskowe mogą być wykorzystywane defensywnie, aby uwolnić siebie lub swoje środowisko od poczucia winy z powodu swojego niekorzystnego położenia. Zgodnie z tą defensywną motywacją, skłonność do przejawiania przekonań spiskowych wiąże się z narcyzmem – wyolbrzymionym poglądem na samego siebie, wymagającym zewnętrznej walidacji i powiązanym z paranoidalnymi tendencjami [21]. Grupy, które czują, że stały się ofiarami pewnego zjawiska, częściej popierają teorie spiskowe dotyczące wpływowych, wrogich grup interesu [22].

    Chociaż niektórych ludzi wyraźnie pociągają teorie spiskowe, wcale nie jest jasne, czy utożsamianie się z nimi jest owocnym sposobem na zaspokajanie własnych potrzeb. Cechą teorii spiskowych jest ich negatywny i nieufny stosunek wobec innych ludzi czy grup. Jest więc prawdopodobne, że są one nie tylko objawem, ale także przyczyną poczucia wyobcowania i anomii – poczucia osobistego niepokoju i niezrozumienia świata społecznego [23]. Badania pokazują, że narażenie na teorie spiskowe zmniejsza zaufanie do instytucji rządowych, nawet jeśli teorie spiskowe nie są powiązane z tymi instytucjami [24]. Powodują także rozczarowanie politykami i naukowcami [25]. Badania sugerują, że pomimo uciekania w przekonania spiskowe przez ludzi, którzy mają wzmożone potrzeby poznawcze, egzystencjalne i społeczne, teorie spiskowe mogą im w ogóle na te potrzeby nie odpowiadać. W tym sensie teorie spiskowe mogą być postrzegane jako ironiczny lub autodestrukcyjny przejaw motywacji poznania społecznego.

    Istnieją również podstawy, aby oczekiwać, że przyszłe badania wykażą, że teorie spiskowe w jakimś stopniu zaspokajają potrzeby niektórych osób. Eksperymentalne badania przeprowadzone do tej pory dotyczyły populacji, które nie są szczególnie pokrzywdzone lub zagrożone i które generalnie nie popierają teorii spiskowych (np. studenci). Dla tych ludzi teorie spiskowe mogą być odbierane jako niepokojące, destabilizujące i potencjalnie alienujące. Jednak według niektórych naukowców teorie spiskowe mogą czasami być adaptacyjne dla pewnych osób. Dotyczy to grup i jednostek, które są już wyobcowane ze społeczeństwa i którym to teorie spiskowe mogą oferować pewną rekompensatę, jak również poprzez związane z tym poczucie solidarności i zaangażowania działania zbiorowe [26] [27]. W społecznościach, w których teorie spiskowe są powszechne, wiara w spisek może stanowić ważne źródło przynależności i poczucia tworzenia własnej, wspólnej rzeczywistości.

    Aby przeprowadzić rzetelne testy użyteczności przekonań spiskowych, potrzebne są kontrolowane badania podłużne i eksperymentalne populacji zagrożonych i znajdujących się w niekorzystnej sytuacji. W jednym z projektów badacze odkryli, że szkodliwy wpływ tych zagrożeń na ogólny dobrostan został wyeliminowany, gdy uczestnicy byli pod wpływem teorii spiskowych [28]. Przyszłe badania muszą obejmować osoby, których potrzeby psychologiczne są chronicznie lub eksperymentalnie zagrożone, i ustalić, czy wiara w spisek przybliża ich lub oddala od zaspokojenia tych potrzeb.

     

    1080

    Grupa 17 badaczy z różnych dyscyplin, od biologii po filozofię, opublikowała artykuł, w którym przekonuje, że wpływ mediów społecznościowych należy traktować jako „dyscyplinę kryzysową”. Media społecznościowe radykalnie zmieniły sposób, w jaki się komunikujemy, i to w niewiarygodnie krótkim czasie.

    W nowym artykule opublikowanym w prestiżowym czasopiśmie naukowym PNAS na początku czerwca, zatytułowanym „Zarządzanie globalnymi zachowaniami zbiorowymi”, siedemnastu badaczy specjalizujących się w bardzo różnych dziedzinach, od klimatologów po filozofów, stwierdziło, że naukowcy powinni traktować badanie wpływu technologii na społeczeństwo na dużą skalę jako „dyscyplinę kryzysową”. Dyscyplina kryzysowa to dziedzina, w której badacze różnych dziedzin konsolidują swoje wysiłki i pracują wyjątkowo intensywnie, aby rozwiązać pilny problem społeczny — jak na przykład naukowcy w ramach biologii konserwatorskiej starają się chronić zagrożone gatunki.

    Z artykułu wynika, że brak zrozumienia zbiorowych skutków behawioralnych nowej technologii stanowi zagrożenie dla demokracji i postępu naukowego. Badacze zwracają uwagę na to, że firmy technologiczne przechodzą przez trwającą pandemię koronawirusa, nie mogąc powstrzymać „infodemii” dezinformacji, która utrudniła powszechną akceptację stosowania się do środków zapobiegawczych. Autorzy ostrzegają, że jeśli będzie się pogłębiało niezrozumienie, a social media zostaną pozostawione bez żadnej kontroli, wkrótce możemy zmierzyć się z wieloma negatywnymi tego konsekwencjami takimi jak manipulacje w wyborach, choroby, brutalny ekstremizm, głód, rasizm i wojna.

    Portal Recode rozmawiał z głównym autorem artykułu, Joe Bak-Colemanem, stażystą z University of Washington Center for an Informed Public, a także ze współautorem Carlem Bergstromem, profesorem biologii na University of Washington, analizując wezwanie do zmiany paradygmatu w sposobie, w jaki naukowcy badają technologię, z której korzystamy na co dzień.

    Carl Bergstrom: „Moje oryginalne wykształcenie to epidemiologia chorób zakaźnych, wirusów układu oddechowego. Dzięki temu mogłem podczas pandemii pracować nad sprawami, które są dość ważne z punktu widzenia COVID-19.(…) Odnoszę wrażenie, że szczególnie media społecznościowe – ale także szersza gama technologii internetowych, w tym algorytmy wyszukiwania i reklamy oparte na kliknięciach – zmieniły sposób, w jaki ludzie zdobywają informacje i formułują opinie o świecie. To pokazało, że ludzie są szczególnie podatni na rozpowszechnianie dezinformacji. Odnosząc się do konkretnego przykładu: niewłaściwie wykonany artykuł badawczy może sugerować, że hydroksychlorochina leczy COVID-19. W ciągu kilku dni światowi liderzy promują ten artykuł, a ludzie walczą o ten lek i przez to przestaje być on dostępny dla ludzi, którzy potrzebują go do leczenia innych schorzeń. To stanowi poważny problem zdrowotny. Fragmenty dezinformacji eksplodują z bezprecedensową prędkością w sposób, który nie miałby miejsca przed pojawieniem się mediów społecznościowych. Można stworzyć duże społeczności ludzi, które posiadają konkretne konstelacje wierzeń, które nie są ugruntowane w rzeczywistości. (…) Można tworzyć polaryzację na wiele różnych, nowych sposobów. Można też tworzyć środowisko informacyjne, w którym dezinformacja rozprzestrzenia się organicznie, a konkretne społeczności mogą być szczególnie podatne na ukierunkowaną dezinformację. Nie znamy jeszcze skali tego zjawiska. Nie ma powodu, dla którego dobre informacje wzniosą się na szczyt dowolnego zaprojektowanego przez nas ekosystemu.

    „Istnieje błędne przekonanie, kiedy mówimy: „Ekspozycja na reklamy jest zła — to szkodzi”. Ekspozycja na reklamy może, ale nie musi być zła. Nas niepokoi fakt, że ekosystem informacyjny rozwinął się w sposób, w który zdaje się iść niezależnym torem wobec troski o prawdziwość informacji czy wpływu informacji na dobrostan człowieka, demokrację, na zdrowie, na ekosystem. Te kwestie są po prostu pozostawione do rozwiązania, bez zbytniego namysłu lub wskazówek wokół nich.”

    Oto kilka interesujących fragmentów zaczerpniętych ze źródłowego artykułu:

    „Ani ewolucyjne, ani technologiczne zmiany w naszych systemach społecznych nie pojawiły się w wyraźnym celu promowania globalnego zrównoważonego rozwoju lub jakości życia. Najnowsze rozwijające się technologie, takie jak internetowe media społecznościowe, nie są wyjątkiem — zarówno struktura naszych sieci społecznościowych, jak i wzorce przepływu informacji są kierowane przez decyzje inżynieryjne podejmowane w celu maksymalizacji rentowności. Zmiany te są drastyczne, nieprzejrzyste, skutecznie nieuregulowane i na ogromną skalę.”

    „Podstawowy problem jest następujący: czy procesy behawioralne na dużą skalę są samowystarczalne i samokorygujące, czy też wymagają aktywnego zarządzania i wskazówek w celu promowania zrównoważonego i sprawiedliwego dobrostanu? Historycznie te pytania były rozwiązywane w kategoriach filozoficznych lub normatywnych. W tym przypadku opieramy się na naszym zrozumieniu zaburzonych złożonych systemów, aby argumentować, że bez polityki opartej na dowodach i etycznego zarządzania nie można oczekiwać, że ludzka dynamika społeczna przyniesie rozwiązania problemów globalnych lub będzie promować ludzki dobrobyt.”

    „Ewolucja kulturowa zachodzi w znacznie szybszej skali czasowej i radykalnie ukształtowała zbiorowe ludzkie zachowanie. Proces ten tylko przyspieszył, a nasze zbiorowe zachowanie występuje teraz w środowisku, które jest definiowane przez ostatnie innowacje w technologii komunikacji (np. media społecznościowe, poczta elektroniczna, telewizja).”

    „Nie tylko społeczeństwa na naszą skalę są rzadkie w świecie przyrody; są również często niestabilne ekologicznie tam, gdzie się tworzą. Istnieje wiele możliwych wyzwań, przed którymi stoją takie duże grupy. Niewielkie zasoby, być może wynikające ze zdegradowanych dóbr wspólnych lub przeludnienia, mogą powodować międzygrupową lub międzyosobniczą konkurencję i wojny. Chociaż istnieją dowody na to, że wspólne dobra mogą być zrównoważone, trudno jest to uczynić – szczególnie w skali globalnej.

    „Chociaż informacje mogą rozprzestrzeniać się w sposób podobny do choroby, modele muszą również uwzględniać, w jaki sposób jednostki integrują i dostosowują zachowanie, formułują opinie i doświadczają zmian w emocjach w oparciu o informacje z wielu źródeł. W różnych dyscyplinach opracowano wiele powiązanych ze sobą modeli przekazywania informacji i zachowań, w tym złożone zarażanie (obliczeniowe nauki społeczne), konformizm (psychologia, antropologia ewolucyjna), reguła większości (nauki polityczne, fizyka statystyczna), zastosowania i gratyfikacje (komunikacja) oraz uczenie się zależne od częstotliwości (zachowania zwierząt). Praktycznie wszystkie te modele wykazują silną zależność od struktury sieci. W wielu sformułowaniach zmiany gęstości sieci, tworzenie klastrów lub obecność wpływowych osób determinują dynamikę transmisji. Takie zmiany są nieuniknione, gdy grupy przyjmują pewne nowe technologie komunikacyjne.”

    „Osoby o rozbudowanej sieci kontaktów mają zbyt duży wpływ i jest mało prawdopodobne, aby ich centralna pozycja była związana wyłącznie z byciem twórcą informacji wyższej jakości. Ich popularność może być natomiast wynikiem kumulacji przewagi lub tendencji do wywoływania reakcji emocjonalnej. Grupy interesów wykorzystują nową technologię komunikacji do rozpowszechniania dezinformacji, co częściowo wyjaśnia, dlaczego negacjoniści klimatyczni są nadreprezentowani w nietradycyjnych mediach cyfrowych. W kontekstach, w których decyzje zależą od dokładnych informacji o świecie, procesy te mogą podważać zbiorową inteligencję lub promować niebezpieczne zachowania, takie jak odmowa szczepienia.”

    „Ponieważ koszty przekazywania fałszywych informacji maleją, poszczególne podmioty i jednostki są w stanie czerpać większe korzyści ideologiczne i polityczne z jawnych kłamstw. Część społeczeństwa lub konkretne społeczności wielokrotnie narażone na fałsz mogą je normalizować lub nie mieć dostępu do środowiska informacyjnego zdolnego do oddzielenia faktów od fikcji. Usunięcie filtrów, które sprzyjają  informacjom wysokiej jakości w połączeniu z szybkim rozpowszechnianiem nieprawdziwych doniesień, może stanowić jedno z większych zagrożeń dla ludzkiego dobrobytu (…).”

    „Sugerujemy, że istnieje pilna potrzeba stworzenia odpowiednika przysięgi Hipokratesa dla każdego, kto studiuje lub interweniuje w zachowania zbiorowe, czy to ze środowiska akademickiego, czy z firm zajmujących się mediami społecznościowymi i innych firm technologicznych. Decyzje, które mają wpływ na strukturę społeczeństwa, nie powinny być podyktowane interesem poszczególnych podmiotów, ale wartościami takimi jak nieszkodzenie, życzliwość, autonomia i sprawiedliwość. W zakresie, w jakim wartości i potrzeby różnią się w zależności od jednostki i kontekstu kulturowego, decyzje te będą wymagały starannego rozważenia lub rozwiązań dostosowanych do kontekstu”.

    Źródła:

    https://www.vox.com/recode/2021/6/26/22550981/carl-bergstrom-joe-bak-coleman-biologists-ecologists-social-media-risk-humanity-research-academics

    https://www.pnas.org/content/118/27/e2025764118

     

    2755

    Tylko dwanaście osób jest źródłem 65% fałszywych treści antyszczepionkowych, które docierają do nas za pośrednictwem mediów społecznościowych.

    Szczepionka przeciwko koronawirusowi zawiera mikroprocesory w celu ciągłego monitorowania naszego życia. Wirus COVID-19 został stworzony przez firmy farmaceutyczne, które od dawna szukały sposobu na zarobek i ostatecznie odniosły sukces, a wirus zasadniczo nie jest bardziej niebezpieczny niż zwykła grypa. Według innych po prostu nie istnieje.

    Teorie spiskowe idą pełną parą. Przez 18 miesięcy, odkąd pandemia na dobre weszła w nasze życie, fake newsy osiągnęły bezprecedensowy poziom, ponieważ internet, a zwłaszcza media społecznościowe, bardzo pomagają ich autorom.

    Dowolna bajka, którą można wymyślić i napisać na Twitterze w ciągu kilku minut dociera do wielu różnych krajów wywołując niepokój skutkujący wzmocnieniem ruchu antyszczepionkowego. Dzięki zwykłemu surfowaniu po internecie każdy może przeczytać, co myśleć o przyczynach pojawienia się koronawirusa, a zwłaszcza o negatywnych konsekwencjach, jakie mogą ponieść osoby zaszczepione.

    Według sondażu przedstawionego w państwowym radiu NPR w Stanach Zjednoczonych, większość fałszywych wiadomości rozpowszechnianych przez osoby zainteresowane szczepieniami pochodzi od zaledwie… 12 osób. Ten tuzin wytwarza 65% propagandy antyszczepionkowej krążącej na Facebooku, Instagramie i Twitterze.

    W ciągu ostatnich kilku dni Facebook zadbał o zamknięcie większości kont zarządzanych przez te dwanaście osób i zablokowanie ponad 16 mln postów. Bo czym innym jest napisać, że człowiek nigdy nie stanął na Księżycu albo że Ziemia jest płaska, co nie wpływa na prawidłowe funkcjonowanie społeczeństwa, a czym innym rozpowszechniać twierdzenia, że szczepionki powodują sterylizację, karcynogenezę czy inne choroby.

    W Stanach Zjednoczonych te osoby są bezpośrednio obwiniane za to, że USA nie uzyskało odpowiedniego muru odporności, co skutkuje tysiącami dodatkowych ofiar choroby.

    „Szczepienie Amerykanów jest niezbędne, aby zapobiec tej pandemii. Rozprzestrzenianie się w Internecie dezinformacji o szczepionkach ma śmiertelne konsekwencje. Dlatego poprosiłam platformy mediów społecznościowych o podjęcie działań poprzez zamknięcie kont, które rozpowszechniają kłamstwa” – powiedziała senator stanu Minnesota Amy Klobuchar.

    Co teoretycy spiskowi zyskują przez rozpowszechnianie informacji próbujących fałszywie obalić dane naukowe? Pieniądze. W ten proceder najbardziej zaangażowani są aktywiści i przedsiębiorcy zajmujący się medycyną alternatywną. Sprzedają oni suplementy diety i książki, reklamy na swoich stronach internetowych lub utrzymują się ze sponsoringu od swoich fanów.

    Z reguły nie są ani paranoidalnymi, ani oszukanymi ideologami. Poszukują zysku, dlatego biorą prawdziwy fakt i celowo go zniekształcają,  np. wiadomość o śmierci konkretnej osoby kojarzą z faktem, że kilka dni lub tygodni wcześniej przyjął szczepionkę. Nie mając przy tym cienia dowodu, że szczepienie przyczyniło się do zgonu.

    Kto jest ojcem ruchu antyszczepionkowego?

    Ojcem współczesnego ruchu antyszczepionkowego jest 64-letni Andrew Wakefield. Były brytyjski lekarz i naukowiec, któremu odebrano uprawnienia medyczne, gdy sfałszował dane naukowe, aby dowieść, że szczepienia mogą powodować autyzm. Został oskarżony o zorganizowanie oszustwa, które miało mu przynieść do 43 milionów dolarów zysku.

    Według British Medical Journal w 2011 roku były chirurg założył w imieniu swojej żony dwie firmy (Immunospecifics Biotechnologies Ltd i Carmel Healthcare Ltd), które wykorzystały panikę, jaką wywołał, sprzedając test na wykrywanie przypadków autyzmu. Jego działalność doprowadziła do ponownego pojawienia się chorób, które zniknęły w Wielkiej Brytanii i innych częściach świata, ponieważ niektórzy mu wierzyli i nie podali swoim dzieciom wymaganych szczepionek.

    Innym ciekawym przykładem jest przypadek skrajnie prawicowego amerykańskiego producenta radiowego Alexa Jonesa, który w pewnym momencie zgromadził dwa miliony słuchaczy swojej audycji i miał co najmniej 20 milionów unikalnych użytkowników na swojej stronie internetowej. Jest on znany m.in. z przekonywania swoich rodaków, że szczepienie to oszustwo liberalnych elit. W toku swojej działalności sprzedawał m.in. pastę do zębów SuperSilver, która nie tylko miała wybielać zęby, ale i wzmacniać układ odpornościowy do walki z koronawirusem. W rzeczywistości 80% zysków firmy Jonesa pochodzi ze sprzedaży produktów, które mają stanowić rozwiązania lęków, które on sam promuje wśród swoich odbiorców. Zyski, jakie generuje mają sięgać nawet 10 mln dolarów w skali roku.

    Wśród obecnych dwunastu „superrozsiewaczy” teoretyków spisku koronawirusa ma znajdować się m.in. amerykański prawnik Robert F. Kennedy Jr. (bratanek zamordowanego byłego prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego). Również on sugerował, że szczepionki są powiązane z autyzmem. Następnie, już podczas pandemii, podzielił się nieuzasadnionymi teoriami łączącymi koronawirusa z sieciami komórkowymi 5G i stwierdził (bez dowodów), że śmierć legendy baseballu Hanka Aarona 22 stycznia tego roku była częścią „fali związanej ze szczepieniami”.  W rezultacie wiele osób mu uwierzyło i zdecydowało się nie zaszczepić. W związku z teoriami, jakie głosi liczba jego obserwujących na jego koncie na Instagramie wzrosła ze 121 tys. do 454 tys.

    Źródła:

    https://www.npr.org/2021/05/13/996570855/disinformation-dozen-test-facebooks-twitters-ability-to-curb-vaccine-hoaxes?t=1625834231129

    https://rua.gr/news/sobmn/42490-avtory-teorij-zagovora-kto-oni.html

    https://www.newsbeast.gr/world/arthro/7567674/koronoios-me-poion-tropo-ploutizoun-oi-synomosiologoi

    SOCIAL MEDIA

    OSTATNIE ARTYKUŁY

    Postaw kawę Antyfoliarzowi ;)
    Postaw mi kawę na buycoffee.to