Grupa 17 badaczy z różnych dyscyplin, od biologii po filozofię, opublikowała artykuł, w którym przekonuje, że wpływ mediów społecznościowych należy traktować jako „dyscyplinę kryzysową”. Media społecznościowe radykalnie zmieniły sposób, w jaki się komunikujemy, i to w niewiarygodnie krótkim czasie.
W nowym artykule opublikowanym w prestiżowym czasopiśmie naukowym PNAS na początku czerwca, zatytułowanym „Zarządzanie globalnymi zachowaniami zbiorowymi”, siedemnastu badaczy specjalizujących się w bardzo różnych dziedzinach, od klimatologów po filozofów, stwierdziło, że naukowcy powinni traktować badanie wpływu technologii na społeczeństwo na dużą skalę jako „dyscyplinę kryzysową”. Dyscyplina kryzysowa to dziedzina, w której badacze różnych dziedzin konsolidują swoje wysiłki i pracują wyjątkowo intensywnie, aby rozwiązać pilny problem społeczny — jak na przykład naukowcy w ramach biologii konserwatorskiej starają się chronić zagrożone gatunki.
Z artykułu wynika, że brak zrozumienia zbiorowych skutków behawioralnych nowej technologii stanowi zagrożenie dla demokracji i postępu naukowego. Badacze zwracają uwagę na to, że firmy technologiczne przechodzą przez trwającą pandemię koronawirusa, nie mogąc powstrzymać „infodemii” dezinformacji, która utrudniła powszechną akceptację stosowania się do środków zapobiegawczych. Autorzy ostrzegają, że jeśli będzie się pogłębiało niezrozumienie, a social media zostaną pozostawione bez żadnej kontroli, wkrótce możemy zmierzyć się z wieloma negatywnymi tego konsekwencjami takimi jak manipulacje w wyborach, choroby, brutalny ekstremizm, głód, rasizm i wojna.
Portal Recode rozmawiał z głównym autorem artykułu, Joe Bak-Colemanem, stażystą z University of Washington Center for an Informed Public, a także ze współautorem Carlem Bergstromem, profesorem biologii na University of Washington, analizując wezwanie do zmiany paradygmatu w sposobie, w jaki naukowcy badają technologię, z której korzystamy na co dzień.
Carl Bergstrom: „Moje oryginalne wykształcenie to epidemiologia chorób zakaźnych, wirusów układu oddechowego. Dzięki temu mogłem podczas pandemii pracować nad sprawami, które są dość ważne z punktu widzenia COVID-19.(…) Odnoszę wrażenie, że szczególnie media społecznościowe – ale także szersza gama technologii internetowych, w tym algorytmy wyszukiwania i reklamy oparte na kliknięciach – zmieniły sposób, w jaki ludzie zdobywają informacje i formułują opinie o świecie. To pokazało, że ludzie są szczególnie podatni na rozpowszechnianie dezinformacji. Odnosząc się do konkretnego przykładu: niewłaściwie wykonany artykuł badawczy może sugerować, że hydroksychlorochina leczy COVID-19. W ciągu kilku dni światowi liderzy promują ten artykuł, a ludzie walczą o ten lek i przez to przestaje być on dostępny dla ludzi, którzy potrzebują go do leczenia innych schorzeń. To stanowi poważny problem zdrowotny. Fragmenty dezinformacji eksplodują z bezprecedensową prędkością w sposób, który nie miałby miejsca przed pojawieniem się mediów społecznościowych. Można stworzyć duże społeczności ludzi, które posiadają konkretne konstelacje wierzeń, które nie są ugruntowane w rzeczywistości. (…) Można tworzyć polaryzację na wiele różnych, nowych sposobów. Można też tworzyć środowisko informacyjne, w którym dezinformacja rozprzestrzenia się organicznie, a konkretne społeczności mogą być szczególnie podatne na ukierunkowaną dezinformację. Nie znamy jeszcze skali tego zjawiska. Nie ma powodu, dla którego dobre informacje wzniosą się na szczyt dowolnego zaprojektowanego przez nas ekosystemu.
„Istnieje błędne przekonanie, kiedy mówimy: „Ekspozycja na reklamy jest zła — to szkodzi”. Ekspozycja na reklamy może, ale nie musi być zła. Nas niepokoi fakt, że ekosystem informacyjny rozwinął się w sposób, w który zdaje się iść niezależnym torem wobec troski o prawdziwość informacji czy wpływu informacji na dobrostan człowieka, demokrację, na zdrowie, na ekosystem. Te kwestie są po prostu pozostawione do rozwiązania, bez zbytniego namysłu lub wskazówek wokół nich.”
Oto kilka interesujących fragmentów zaczerpniętych ze źródłowego artykułu:
„Ani ewolucyjne, ani technologiczne zmiany w naszych systemach społecznych nie pojawiły się w wyraźnym celu promowania globalnego zrównoważonego rozwoju lub jakości życia. Najnowsze rozwijające się technologie, takie jak internetowe media społecznościowe, nie są wyjątkiem — zarówno struktura naszych sieci społecznościowych, jak i wzorce przepływu informacji są kierowane przez decyzje inżynieryjne podejmowane w celu maksymalizacji rentowności. Zmiany te są drastyczne, nieprzejrzyste, skutecznie nieuregulowane i na ogromną skalę.”
„Podstawowy problem jest następujący: czy procesy behawioralne na dużą skalę są samowystarczalne i samokorygujące, czy też wymagają aktywnego zarządzania i wskazówek w celu promowania zrównoważonego i sprawiedliwego dobrostanu? Historycznie te pytania były rozwiązywane w kategoriach filozoficznych lub normatywnych. W tym przypadku opieramy się na naszym zrozumieniu zaburzonych złożonych systemów, aby argumentować, że bez polityki opartej na dowodach i etycznego zarządzania nie można oczekiwać, że ludzka dynamika społeczna przyniesie rozwiązania problemów globalnych lub będzie promować ludzki dobrobyt.”
„Ewolucja kulturowa zachodzi w znacznie szybszej skali czasowej i radykalnie ukształtowała zbiorowe ludzkie zachowanie. Proces ten tylko przyspieszył, a nasze zbiorowe zachowanie występuje teraz w środowisku, które jest definiowane przez ostatnie innowacje w technologii komunikacji (np. media społecznościowe, poczta elektroniczna, telewizja).”
„Nie tylko społeczeństwa na naszą skalę są rzadkie w świecie przyrody; są również często niestabilne ekologicznie tam, gdzie się tworzą. Istnieje wiele możliwych wyzwań, przed którymi stoją takie duże grupy. Niewielkie zasoby, być może wynikające ze zdegradowanych dóbr wspólnych lub przeludnienia, mogą powodować międzygrupową lub międzyosobniczą konkurencję i wojny. Chociaż istnieją dowody na to, że wspólne dobra mogą być zrównoważone, trudno jest to uczynić – szczególnie w skali globalnej.„
„Chociaż informacje mogą rozprzestrzeniać się w sposób podobny do choroby, modele muszą również uwzględniać, w jaki sposób jednostki integrują i dostosowują zachowanie, formułują opinie i doświadczają zmian w emocjach w oparciu o informacje z wielu źródeł. W różnych dyscyplinach opracowano wiele powiązanych ze sobą modeli przekazywania informacji i zachowań, w tym złożone zarażanie (obliczeniowe nauki społeczne), konformizm (psychologia, antropologia ewolucyjna), reguła większości (nauki polityczne, fizyka statystyczna), zastosowania i gratyfikacje (komunikacja) oraz uczenie się zależne od częstotliwości (zachowania zwierząt). Praktycznie wszystkie te modele wykazują silną zależność od struktury sieci. W wielu sformułowaniach zmiany gęstości sieci, tworzenie klastrów lub obecność wpływowych osób determinują dynamikę transmisji. Takie zmiany są nieuniknione, gdy grupy przyjmują pewne nowe technologie komunikacyjne.”
„Osoby o rozbudowanej sieci kontaktów mają zbyt duży wpływ i jest mało prawdopodobne, aby ich centralna pozycja była związana wyłącznie z byciem twórcą informacji wyższej jakości. Ich popularność może być natomiast wynikiem kumulacji przewagi lub tendencji do wywoływania reakcji emocjonalnej. Grupy interesów wykorzystują nową technologię komunikacji do rozpowszechniania dezinformacji, co częściowo wyjaśnia, dlaczego negacjoniści klimatyczni są nadreprezentowani w nietradycyjnych mediach cyfrowych. W kontekstach, w których decyzje zależą od dokładnych informacji o świecie, procesy te mogą podważać zbiorową inteligencję lub promować niebezpieczne zachowania, takie jak odmowa szczepienia.”
„Ponieważ koszty przekazywania fałszywych informacji maleją, poszczególne podmioty i jednostki są w stanie czerpać większe korzyści ideologiczne i polityczne z jawnych kłamstw. Część społeczeństwa lub konkretne społeczności wielokrotnie narażone na fałsz mogą je normalizować lub nie mieć dostępu do środowiska informacyjnego zdolnego do oddzielenia faktów od fikcji. Usunięcie filtrów, które sprzyjają informacjom wysokiej jakości w połączeniu z szybkim rozpowszechnianiem nieprawdziwych doniesień, może stanowić jedno z większych zagrożeń dla ludzkiego dobrobytu (…).”
„Sugerujemy, że istnieje pilna potrzeba stworzenia odpowiednika przysięgi Hipokratesa dla każdego, kto studiuje lub interweniuje w zachowania zbiorowe, czy to ze środowiska akademickiego, czy z firm zajmujących się mediami społecznościowymi i innych firm technologicznych. Decyzje, które mają wpływ na strukturę społeczeństwa, nie powinny być podyktowane interesem poszczególnych podmiotów, ale wartościami takimi jak nieszkodzenie, życzliwość, autonomia i sprawiedliwość. W zakresie, w jakim wartości i potrzeby różnią się w zależności od jednostki i kontekstu kulturowego, decyzje te będą wymagały starannego rozważenia lub rozwiązań dostosowanych do kontekstu”.
Źródła:
https://www.vox.com/recode/2021/6/26/22550981/carl-bergstrom-joe-bak-coleman-biologists-ecologists-social-media-risk-humanity-research-academics
https://www.pnas.org/content/118/27/e2025764118