Jak rozmawiać przy świątecznym stole ze zwolennikami teorii spiskowych?
Niebawem czekają nas święta Bożego Narodzenia, a wraz z nimi intensywne rozmowy przy świątecznym stole. Niewykluczone, że wśród gości znajdą się tacy, którzy wyznają różne teorie spiskowe i zaczną padać osobliwe stwierdzenia typu: „Covid-19 to tylko grypa” czy „szczepionki to narzędzie depopulacji”. Pozostaje zatem zastanowić się jak sprawić, by wieczór nie zakończył wielką kłótnią. Jeden z francuskich magazynów postanowił zasięgnąć w tym temacie porad u dwóch specjalistów, którzy zajmują się tematyką teorii spiskowych.
W pierwszej kolejności warto jest ustalić, z kim mamy do czynienia. Czy dana osoba pozostaje wygłasza swoje zdanie lub zadaje pytania w dobrej wierze, czy może szuka konfrontacji? Czy jest możliwa serdeczna dyskusja? Należałby również ocenić stopień przywiązania takiej osoby do swoich hipotez.
„Jeśli dana osoba ma radykalną i niezwykle silną wiarę w swoje teorie i jednocześnie da się odczuć, że rozmowa może się przerodzić w kłótnię, nie ma sensu rozpoczynać poważnej dyskusji. Możemy takiej sytuacji posłużyć się humorem, aby rozluźnić atmosferę i przejść do lżejszego, mniej dzielącego tematu rozmowy”, radzi Pascal Wagner-Egger, profesor psychologii społecznej i statystyki na Uniwersytecie we Fryburgu.
Jeśli podejście naszego rozmówcy do dyskusji jest dla nas akceptowalne, moglibyśmy rozważyć inne metody – takie jak zwrócenie mu uwagi na uprzedzenia czy błędy rozumowania, jakie przejawia. Wybór ten stwarza jednak kilka problemów. Zakłada wspólne podstawy metodologiczne z naszym rozmówcą, oparte m.in. na racjonalności, która polega na tym, że stosuje się rozumowania zgodne z regułami logiki, jak również operuje argumentami, a nie odwołuje się do uczuć czy emocji. To nie zawsze ma miejsce. Ponadto nigdy nie posiadamy wszystkich danych, ani możliwości ich poprawnej interpretacji na bieżąco w danym kontekście.
Może to się nawet odbić niekorzystnie na nas – antyszczepionkowiec będzie wiedział o szczepionkach znacznie więcej niż ktoś obojętny na te sprawy, który ufa oficjalnym przekazom w tej sprawie. Możemy więc trafić na osobę, która wykorzysta okazję – będzie się wywyższać i chełpić swoją dominacją. „W rzeczywistości najlepszym sposobem na zdyskwalifikowanie spiskowca jest niesprzeciwianie się mu” – wyjaśnia Sebastian Dieguez, neurobiolog z Uniwersytetu we Fryburgu zajmujący się związkami między poznaniem a spiskiem.
Jeśli nadal ma się ochotę zaangażować w dyskusję tego rodzaju, według Sebastiana Diegueza można zastosować technikę, którą niektórzy autorzy nazywają techniką ju-jitsu: „Wejście we frontalną konfrontację opartą na faktach, liczbach i argumentach jest zmarnowanym wysiłkiem, ponieważ jest to bardzo skomplikowane, a nie mamy pod ręką wszystkich danych i nie będziemy spędzać wieczoru na ich szukaniu i weryfikacji”. Zamiast tego radzi przeorientować debatę na powody, które leżą u podstaw przekonań danej osoby: „Możemy ją zapytać, dlaczego dany temat wzbudza w niej tyle złości i zapytać do jakiego jej poglądu na świat się to odnosi. Stamtąd z pewnością będziemy mogli znaleźć więcej punktów porozumienia i rozpocząć bardziej serdeczną i owocną dyskusję.”
Możemy również zagrać w kartę konsensusu naukowego – argumentu, który proponuje Pascal Wagner-Egger: „Argument konsensusu sprawia, że niektóre hipotezy lub teorie spiskowe są bardzo mało wiarygodne. Przykładowo, w przedmiocie zmian klimatycznych 99,9% klimatologów obecnie twierdzi, że globalne ocieplenie ma głównie pochodzenie antropogeniczne. Niemożliwe jest zatem, żeby wszyscy z nich byli skorumpowani. To samo tyczy się większości zaszczepionych lekarzy. Kontrolowanie działań tak dużej liczby osób, które są ekspertami w swoich dziedzinach, wydaje się wysoce nieprawdopodobne, jeśli nie niemożliwe”.
Chociaż ten argument może być użyteczny, to może nie być przekonującym dla ludzi, którzy ufają jednemu, konkretnemu naukowcowi. Sebastian Dieguez rozwija tę tezę: „Cel klasycznej rozmowy niekoniecznie musi koncentrować się na udowadnianiu swojej racji lub przekonywaniu drugiej osoby, ale może skupić się bardziej na poznawaniu drugiej osoby.” Dlatego możemy położyć nacisk na to, aby na spokojnie dowiedzieć się, dlaczego ta osoba ufa właśnie temu konkretnemu naukowcowi.
Ta technika reorientacji na wartości, do których odnoszą się przekonania może mieć jedną, dużą zaletę: pozwala nie konfrontować się z osobą i pozostać w jej mniej lub bardziej bliskim kręgu. Jak wskazuje naukowiec: „świąteczny posiłek to coś stosunkowo ograniczonego w czasie”. Dlatego rozbudowana rozmowa niekoniecznie może przynieść pożądany efekt. Z drugiej strony trzymanie się blisko takiej osoby, regularne rozmowy z nią czy pozostawanie we wspólnych sieciach społecznościowych może pomóc w dzieleniu się różnymi treściami i tym samym wymusić na takiej osobie zadawanie sobie odpowiednich pytań, a następnie wypracowanie konstruktywnych wniosków.